Koronawirusowa euforia sięgnęła dna

Media społecznościowe są pełne zapytań typu : jak to się stało, że słowo wojna natychmiast zatrzymało coś, co przez dwa lata nazywano pandemią? Na telewizyjnych paskach nie ma już straszących nas informacji ile to osób zachorowało, ile zostało zakażonych, ile zmarło. Temat przestał istnieć. Proszę sobie wyobrazić, że tak zachowałyby się media dwa lata temu. To oznacza, że już dwa lata temu nie byłoby pandemii. Nie byłoby jej do dzisiaj. To w takim razie : kto wywołał pandemię? Media. Jednak miliony Polaków zostały tym przekazem kompletnie otumanione. Np. wielu Polaków ciągle jest przekonanych, że maseczki chronią przed wtargnięciem wirusa do naszego organizmu. To nic, że nie ma strzępa jakiegokolwiek dowodu, który by o tym świadczył. Wystarczyło, że tak powiedziały media i zatrudnieni przez nie utytułowani „eksperci medyczni”. Pomimo długich tytułów przed ich nazwiskami zapomnieli jednak o tym, że wirus pięknie wchodzi do naszego organizmu przez skórę. Tego, nauczyciele biologii nauczają już w szkole podstawowej. To oznacza, że nawet 5, 6, czy 10 warstw maseczek założonych na twarz, w żadnym przypadku nie chroni przed wtargnięciem wirusa do naszego organizmu. Ktoś więc nas okłamywał przez ostatnie dwa lata. Mało tego, noszenie szmatki na twarzy przekuto w slogan „odpowiedzialności społecznej”. W to też miliony Polaków uwierzyło. Uwierzyło do tego stopnia, że wielu noszących szmatki było przygotowanych po prostu zabić osoby szmatek nie noszące. Ten wyhodowany przez media absurd, jak widać nie ma granic. Dzisiaj już tych szmatek nosić nie trzeba. Co w takim razie się stało? Wirus zniknął? Na to wygląda, a więc nie ma przed czym się chronić. Pufff i… go nie ma, bo… media już o nim nie mówią!

Tutaj dochodzimy do jeszcze większych absurdów. Media, chociaż coraz bardziej rachitycznie, ale ciągle informują nas o konieczności zastosowania tak zwanych szczepień ochronnych przeciw COVID-19. Przekonują naiwnych Polaków, że ten element „ochronności” to ochrona przed infekcją spowodowaną słynnym wirusem SARS-CoV-2. Skoro media i utytułowani eksperci tak twierdzą, noooo to musi to być prawda. Ogłupiony przez media naród ustawia się w kolejce i jest przygotowany stać w nocy, w zimnie, żeby dać sobie wstrzyknąć zawartość szprycy w postaci materiału genetycznego o nieznanej skuteczności i totalnie nieznanymi bezpieczeństwie. Tak bardzo chcą zabezpieczyć się przed infekcją, bo tak powiedziały media. Jednakże, producenci tej szprycy mają zgoła odmienne zdanie! W swoich oficjalnych materiałach wyraźnie mówią, że ta ich szczepionka w żadnym przypadku nie zabezpiecza przed infekcją. Jeszcze raz podkreślam : tak mówi producent tej szczepionki. Zachodzi więc pytanie : to, po co ona w takim razie jest, skoro przed infekcja nie zabezpiecza?

Mało tego. Producent również wyraźnie zaznacza, że szczepionka ta nie chroni przed przenoszeniem wirusa z osoby zaszczepionej do innych osób, w tym zaszczepionych. Ale co tam opinia producenta szczepionki? Przecież media wiedzą lepiej. Gdyby to na tym pozostawić, to świat by zobaczył jaki jest bezsens stosowania szczepionek, bo kto rozsądny widzi w tym jakikolwiek sens?

Producenci szczepionki postanowili trzymać się jak tonący brzytwy swojej narracji mówiąc poprzez media : „Ale jeśli już zachorujesz, to chorobę tę przejdziesz dużo łatwiej” i media ich wypowiedź na tym kończą. Szkoda, bo w tej wypowiedzi producenci kontynuują : „ale tylko wtedy, kiedy wystąpią LEKKIE OBJAWY!” POWAŻNIE? Wiadomo, że w tym przypadku rewelacyjnie działają duże ilości witaminy D3, witaminy C czy węgla aktywnego czy też NAC osiągalny w każdej aptece. Są to metody sprawdzone, które nie mają żadnych, ale to żadnych skutków ubocznych. Nawet gdyby można było szczepionką osiągnąć ten efekt, to czy naprawdę ktokolwiek o zdrowych zmysłach zgodziłby się na to, żeby mu w tym celu wstrzyknąć do jego organizmu jakiś niesprawdzony, dziwaczny, produkt inżynierii genetycznej? Żeby wyleczyć chorobę o bardzo słabych symptomach? Czy ktoś tutaj naprawdę nie postradał zmysłów?

Co więcej, w swoich oficjalnych dokumentach, jeden z producentów szczepionek zawiadamia osoby biorące udział w jego eksperymencie medycznym, że po podaniu tej szczepionki może wystąpić COVID-19 o przebiegu dużo cięższym, niż gdyby szczepionki nie podano. Chciałoby się tutaj powiedzieć : ludzie, czy w tym samolocie leci z nami pilot? Czy ta spirala to nie jest jakiś dziwaczny chocholi taniec, który nie ma jakichkolwiek podstaw merytorycznych?

Na podstawie tego niebywałego bezsensu i braku jakiegokolwiek uzasadnienia tworzone są całe strategie szczepień, paszporty szczepień, komiczne wręcz restrykcje, formalne wymogi, zwalniania ludzi z pracy, segregowanie na tych „dobrych”, bo zaszczepionych i na tych „społecznie nieodpowiedzialnych”, bo niezaszczepionych. Nikogo już nie obchodzi, że ani to nie chroni przed infekcją, ani nie chroni przed transmisją wirusa, ani nie chroni przed chorobą. Pomijam całe spektrum problemów związanych z tymi szczepionkami jakie już w tej chwili widzą lekarze.

Rozsądnie myślący człowiek, w tym momencie zastanowi się nad celowością stosowania tych szczepionek. U kogo, w pierwszym rzędzie, doszukiwać się jakiegokolwiek rozsądku w tym temacie? Logika nakazywałaby, aby był to Minister Zdrowia. Wydawać by się mogło, że gdyby potrafił logicznie myśleć, to nigdy nie wprowadziłby jakichkolwiek szczepień. W szczególności nie wprowadziłby jakiegokolwiek przymusu bezpośredniego lub pośredniego, skoro szczepionki te infekcji nie zatrzymują ani transmisji tego wirusa.

Bierzemy udział w jakiejś makabresce, która oparta jest tylko na sloganach i tanich hasełkach typu „odpowiedzialność społeczna”, „szczepienia ochronne” różnego rodzaju „programy” itd. Jak widzicie Państwo nie jest to wcale oparte na wiedzy, ani na logice. Wiedza jak widać jest. Jest ona tylko perfekcyjnie zmanipulowane przez media. Przerażającą rzeczą jest fakt, że tego typu zmanipulowana „wiedza” dociera do posłów w Sejmie, a ci zachowują się jakby nie skończyli podstaw biologii ze szkoły podstawowej. Publicznie popisuje się tworzeniem ustaw, których zawartość stanowi o ich zapaści intelektualnej. Wielu Polaków, niestety z posłami włącznie, wykazuje się tym, że straciła już umiejętność logicznego, krytycznego myślenia. Ci ludzie stracili już „ostrość widzenia” problemu. Pokazują, że są ofiarami myślenia narzuconego przez media czyli, braku samodzielnego myślenia. Wprowadzone szczepienia nie mają żadnych podstaw merytorycznych, tworzone są, jak widać, na zasadzie „sztuka dla sztuki”. Różnego rodzaju urzędy z najwyższymi urzędami w Polsce biorą udział w jakimś wyścigu : „kto stworzy następne obostrzenia lub nakazy”.

Największy absurd jaki istnieje w tej chwili to : programy szczepień przeciw wirusowi SARS-CoV-2, który powoduje powstanie choroby określanej jako COVID-19. Wirus ten od dawna przecież już nie istnieje! Innymi słowy, miliardy pieniędzy podatników wydawane są na szczepionki przeciwko nieistniejące mu wirusowi!! Ten fakt, jak widać, nikogo nie wzburza, nie bulwersuje, nie interesuje, a jest to podstawa całości zagadnienia związanego ze szczepionkami. Wyrzucane są na lewo i prawo miliardy złotych należące do polskiego społeczeństwa. Ktoś może powiedzieć : a kto bogatemu zabroni? No fakt, bogactwo wypływa nam uszami. Ci nasi wybrańcy z obłędem w oczach kreują całe ustawy dotyczące szczepień przeciwko nieistniejącemu wirusowi. Czy któryś z posłów walnął pięścią w stół i zagrzmiał z trybuny sejmowej wskazując na te szczyty poselskiej głupoty? Żaden. Dlaczego? Dlatego bo, który złodziej będzie apelował do drugiego złodzieja, żeby nie kradł? Wystarczy kilku takich ignorantów i już są w stanie zarządzać przyszłością milionów Polaków, nie pytając się o to jakie my, obywatele, mamy na ten temat zdanie. Wiedząc o tym, że przemysł farmaceutyczny dysponuje nieograniczonym budżetem na łapówki, to nasze zdanie, proszę mi wierzyć, dla tych posłów nigdy nie będzie miało jakiegokolwiek znaczenia. Wskazałem na problem, ale najważniejszą rzeczą jest to, czy istnieje jakieś rozwiązanie, które by to szaleństwo zatrzymało? Oczywiście, że istnieje, ale ponownie : żaden poseł nie chce tego zrobić, nawet Prezydent Polski nie chce. Czy w takim razie walnęliśmy głową w mur i naprawdę nie mamy już rozwiązania tego problemu? Nie… wystarczy w następnych wyborach wprowadzić demokrację bezpośrednią. Tylko, czy tego chcemy? Tylko, czy nam się chce?