Śmierć bez procedur

Odbieram telefon. Słyszę męski głos i następujące słowa : „ dzisiaj uśmiercono moją wnusię”. Kiedy słyszymy tego typu zdanie, pierwszą myślą jaka się nasuwa jest : to nieprawda! Jak to uśmiercono? Kto? Gdzie Kiedy? Mówię : to niezwykle ciężkie i poważne oskarżenie czy zdaje sobie Pan sprawę z tego co Pan mówi? Wtedy usłyszałem „ Panie Jurku, jestem lekarzem z trzydziestoletnim stażem i wiem co mówię.

Przyznam się otwarcie, że w tym momencie zapytałem : co się stało i…zamieniłem się w słuch. W ciągu następnych kilku sekund dowiedziałem się, że dzień wcześniej podano dziecku szczepionkę przeciw WZW B, następnego dnia dziecko zmarło. Wydawać by się mogło, że nie jest to nic nadzwyczajnego, szczepionki tego typu bezlitośnie wpycha się w noworodki. To co mnie zmroziło i spowodowało, że moje serce niemalże zatrzymało się, to informacja, że waga tego noworodka wynosiła 600g ! Miałem wrażenie, jakby moje serce rzeczywiście zatrzymało się na jakieś 15 min. Kiedy poczułem, że ponownie bić zaczęło, zapytałem : jest Pan lekarzem, proszę mi powiedzieć czy są jakiekolwiek procedury dające lekarzowi prawo do podania tej szczepionki dziecku o tak niskiej wadze urodzeniowej? Odpowiedź jaką usłyszałem to : takie procedury nie istnieją. Pomijam już całkowity bezsens podawania noworodkom szczepionki przeciw WZW B, która dotyczy wirusa przenoszonego drogą płciową. Chodzi mi tutaj o procedurę. Jak wiadomo, lekarze uwielbiają procedury. Procedura daje lekarzowi prawne zabezpieczenie, bo nawet jeśli pacjent zmarł, ale zgodnie z procedurą, lekarz za śmierć pacjenta nie odpowiada. Tak przecież się dzieje w przypadkach sepsy. Proszę nie zapominać o tym, że w tym przypadku, około 80 osób dziennie umiera właśnie z powodu sepsy. Kiedy od lat wskazuję na banalnie proste rozwiązanie tego problemu, lekarze w żadnym szpitalu jednak jeszcze tego nie zastosowali. Dlaczego? Dlatego, że nie mają procedury i niczego nie zrobią nawet mając rozwiązanie podane na tacy. Ta procedura jest i została opisana w tak zwanej Deklaracji Helsińskiej. Sygnatariuszem tej deklaracji jest również Polska. Deklaracja ta, w punkcie 37, wyraźnie mówi : „Podczas leczenia pacjenta tam, gdzie sprawdzone interwencje nie istnieją lub też okazały się nieskuteczne, lekarz, po zasięgnięciu porady eksperta i uzyskaniu świadomej zgody pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego, może zastosować interwencję o nieudowodnionej skuteczności, jeśli w ocenie lekarza daje ona nadzieję na ratowanie życia, przywrócenie zdrowia lub przyniesienie ulgi w cierpieniu”.

 

I co? I nic. Pomimo istnienia procedury, i to procedury międzynarodowej, nie stosuje się jej. Pacjenci ze schorzeniem takim jak sepsa czy zapalenie płuc umierają. Jak w takim przypadku ratować ludzkie życie opisałem tutaj :

Chodzi mi o to, że istnieje procedura, istnieje sposób ratowania ludzkiego życia. Podczas gdy nie istnieje procedura pozwalająca na szczepienie szczepionką przeciw WZW B dziecka o wadze urodzeniowej 600 g. Procedury nie ma, a jednak preparat ten jest podawany. Przecież nie jest to stan zagrażający życiu tego wcześniaka. Wcześniak o wadze urodzeniowej 600 g waży może tyle, co dwa małe wróbelki. Myślałem, że moje przerażenie ma jednak granicę, okazało się, że nie. Poruszony tym przypadkiem, na moim profilu na Facebooku, zapytałem czy ktoś z takim przypadkiem się już spotkał. No i się zaczęło. Rodzice, mamy, ojcowie, dziadkowie zaczęli mnie zarzucać informacjami, że ich dziecko czy wnuczkę o wadze 600, 780 czy 900g (to ciągle bardzo, bardzo niska waga) zaszczepiono tym samym preparatem i też dzieci poumierały. Nagle brak procedur nikomu nie przeszkadza? Nie przeszkadza to Prokuraturze, która tego typu postępowanie powinna ścigać „z urzędu”. Przedstawiciele Kościoła Katolickiego w Polsce prześcigają się w niekończących dyskusjach dotyczących życia nienarodzonego, a co z tym już narodzonym, które pozbawiono życia, bo inaczej tego nazwać nie można. To są setki, być może tysiące takich przypadków. Nikt o tym nie mówi, nikt o tym nie pisze. Żadne media głównego nurtu nawet na ten temat nie westchną. Widocznie śmierć tych dzieci, nie jest dla nich wystarczającą sensacją chyba, że to by było ich dziecko. Ten przerażający proceder jest kontynuowany każdego dnia i nie widać jakiegokolwiek zainteresowania tych, którzy to powinni zatrzymać.