Co z ta odrą?

Przede wszystkim należy zacząć od tego, że to nie jest Odra tylko odra. Za tzw. moich czasów, ktoś kto chorobę opisywał jako Odra narażał się na poważne ośmieszenie. Czasy się jednak zmieniły i z przykrością zauważam powrót do mniejszego zwracania uwagi na szczegóły… nie tylko gramatyczne. No to o co chodzi z tą odrą? No właśnie – diabeł tkwi w szczegółach. Brak znajomości szczegółów prowadzi do… KATASTROFY. Zacznijmy od takiego prostego faktu, że w latach 50 tych odra w podręcznikach dla lekarzy była opisywana jako powszechna choroba zakaźna wieku dziecięcego nie wymagająca leczenia. Od kiedy jednak została wyprodukowana szczepionka przeciw odrze słyszymy, że jest to „choroba śmiertelna”. I tą wydumaną śmiertelnością jesteśmy straszeni cały czas. Bez wątpienia wzbudza to emocje… szczególnie wśród rodziców.

Emocje te są bardzo silne, a jak wiadomo : gdzie emocje wchodzą drzwiami – rozum ucieka oknem. Jak to się stało, że jeszcze w latach 70 tych w Polsce zachorowalność była bardzo duża, a epidemii nie ogłaszano? Na przykład w roku 1974 było ponad 70 000 zachorowań, a nie 80 tak jak teraz. Przypadków śmiertelnych w tej grupie było 27 !! ?  Policzmy : 70 000 – 27 = 69 973 przeżyło. To też znaczy, że stanowili oni (69 973 / 70 000) x 100 = 99,96% całej grupy. Lub inaczej : (27 / 70 000) x 100 = 0,038% zmarło – no i widzimy dlaczego wtedy nie było to epidemią? Bo jej nie było. Dlaczego dzisiaj, kiedy w całej Polsce zmarło ok. 80 dzieci jest to już niemalże, (bo oficjalnie nie ogłoszono) epidemia? Dlaczego matki z tamtych czasów nie umierały ze strachu i nie były przestraszone tak jak dzisiaj? Nie były, bo nie było oszukańczych mediów opłacanych przez przemysł farmaceutyczny. Nie było mediów, które handlowały strachem tak jak teraz. W tamtych czasach mama wiedziała najczęściej od swojej mamy co robić z chorym dzieckiem i… robiła. Jak widać, problemów w skali kraju nie było.

Skąd więc mamy taką burzliwą kampanię zastraszającą Polaków zachorowaniami na odrę. W dzisiejszych czasach, media są opanowane przez przemysł farmaceutyczny i dlatego handlują strachem przed odrą ile tylko się da. W wielu przypadkach, egzystencja stacji telewizyjnych zależy tylko od budżetu reklamowego przemysłu farmaceutycznego. Nie ma tych reklam – stacja telewizyjna bankrutuje. A może jest jeszcze inna przyczyna tego, co w tej chwili obserwujemy w Polsce.

Dane dotyczące stanów magazynowych szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce w Polsce wskazują na to, że przydatność do użycia tych szczepionek upływa… 31 grudnia 2018 !! Po tym terminie szczepionki te muszę ulec utylizacji. Straty jakie by były z tego powodu to wiele milionów złotych. Nie zastanawiamy się jednak nad tym czyje to są straty. Nasze. Dlaczego? Dlatego, że szczepionki te były zakupione przez naszych urzędników, z naszych pieniędzy. Producentów szczepionek nie interesuje czy będą one użyte czy nie – oni swoje pieniądze już dostali. Jak to mówią „ Złoty biznes”!

W latach 50 szczepiono dzieci przeciw polio. Dzisiaj już wiemy, że szczepionka ta zawierała wirus SV 40, który, jak nauka potwierdziła, powodował powstanie nowotworów. W szczególności nowotworów mózgu. Setki tysięcy dzieci otrzymały szczepionkę z tym wirusem. Nawet teraz naukowcy stwierdzają obecność tego wirusa u wielu dzieci z nowotworem mózgu. W związku z tym, rodzicom dzieci w wieku „szczepionkowym” zadaje pytanie : kto z Was zgodziłby się podać Waszemu dziecku szczepionkę przeciw jakiejś chorobie, ale… zawierającą wirus SV 40? Pytanie oczywiście retoryczne, bo mam nadzieję, że żaden rodzic który NIE JEST psychicznie chory nigdy by się na to nie zgodził. Mało tego, gdyby wiadomo było, że wirus ten znajduje się w szczepionce, a szczepionka ta nie byłaby wycofana z obrotu, dokonywano by przestępstwa kryminalnego. No i mamy tutaj ogromny problem, który usiłuje nagłośnić.

Nie tylko jedna, ale wiele szczepionek w Polsce zawiera wirusy znacznie groźniejsze niż SV 40 !! Naukowcy wykazali, że szczepionki zawierają wiele innych substancji, które powodują… uszkodzenia genetyczne dzieci! Tak więc, drodzy rodzice, pod przykrywką dobroci szczepionek w organizmy Waszych dzieci, bez Waszej wiedzy, podawane są potworne trucizny niszczące zdrowie WASZYCH dzieci. Być może ktoś z czytelników powie, że jestem oszustem i kłamcą. Ja odpowiem tak : bardzo uprzejmie proszę o podanie mnie do sądu o to, że kłamię. Od kilku lat, publicznie proszę, żeby mnie ktokolwiek podał do sądu o to, że na temat szczepień nie mówię prawdy. Jakoś chętnych nie ma. Dlaczego? Skorzystajmy z systemu prawa i sprawiedliwości i dokonajmy tej oceny, ale nie w mediach, nie na Facebooku, tylko w polskim sądzie. Tam jest miejsce na to, żeby pokazać jaka jest prawda. Publicznie mówię, że Minister Zdrowia mówiąc, że szczepionki są skuteczne i bezpiecznie, oraz że są najlepiej przebadane pod każdym względem, lepiej niż leki, jest zwykłym, ohydnym kłamcą i oszustem. Publicznego go proszę o podanie mnie do sądu. Tam sobie to wszystko rozstrzygniemy. Brak reakcji. Kto w takim razie ma rację? On czy ja? Bo jeśli ja, to Polski Naród znalazł się w niebywałym niebezpieczeństwie, a ja jestem w stanie to udowodnić w 100%. Nikt jednak tego nie chce wysłuchać, ani politycy ani Polski Kościół Katolicki. Pytanie zachodzi dlaczego?